Środą popielcową rozpoczynamy rozpoczynamy Wielki Post, czas duchowego odnowienia, nawrócenia, pogłębienia wiary i przygotowania do świąt Zmartwychwstania Pańskiego.

Pierwotnie Wielki Post był to czas ostatniego i najbardziej intensywnego przygotowania katechumenów do chrztu oraz publicznych grzeszników do pojednania z Kościołem. Praktyka Wielkiego Postu zrodziła się w IV wieku i szybko upowszechniła się w całym Kościele. Liczba czterdziestu dni jest nawiązaniem do 40 lat wędrówki Izraela po pustyni, zanim przeszedł on z niewoli egipskiej do Ziemi Obiecanej, przede wszystkim jednak przywołuje na myśl czterdziestodniowy post Jezusa na pustyni.

W starożytności chrzest przyjmowali najczęściej ludzie dorośli i udzielano tego sakramentu właśnie w Wielkanoc. Tu warto przypomnieć teologiczną formułę opisującą chrzest jako zanurzenie wraz z Chrystusem w śmierci po to, by razem z Nim powstać do nowego życia. Kandydaci do chrztu przygotowywali się do tego wydarzenia przez pięć lat, czasami przez trzy, albo tylko przez rok. Zawsze jednak ostatnie tygodnie były czasem najintensywniejszym. W tym okresie katechumeni codziennie gromadzili się na naukach i uczestniczyli w specjalnych obrzędach (tzw. skrutyniach).

Istniała również w pierwszych wiekach chrześcijaństwa instytucja publicznych grzeszników-pokutników. Ci, którzy dopuścili się najcięższych grzechów (odstępstwo od wiary zabójstwo, cudzołóstwo) byli wyłączeni z Kościoła, czyli przede wszystkim nie mogli w pełni uczestniczyć w Eucharystii (a jeśli pojawiali się w Kościele, to ich miejsce było w kruchcie, czyli w przedsionku) i dopiero kiedy odpokutowali swoje grzechy, mogli powrócić do wspólnoty Dla nich również Wielki Post był czasem ostatnich przygotowań do pojednania.

Zarówno w przygotowaniu katechumenów, jak i publicznych grzeszników brała udział cała wspólnota chrześcijańska. Była to dla wierzących okazja przypomnienia własnego chrztu z jednej strony, z drugiej zaś odnowienia świadomości, że wszyscy są grzesznikami i potrzebują nawrócenia. W miarę rozszerzania się chrześcijaństwa i upowszechnienia chrztu dzieci katechumenat dorosłych został zepchnięty na margines, a instytucja publicznych pokutników zanikła zupełnie. Została natomiast praktyka intensywnego przeżywania przez chrześcijan ostatnich tygodni przed Wielkanocą, ponieważ ciągle potrzebujemy odkrywania, czym jest dla nas chrzest, który otrzymaliśmy (tym bardziej, że przygotowanie, które kiedyś poprzedzało chrzest, przesunięte zostało na czas po chrzcie) i wciąż konieczne jest nawracanie się.

Tyle odwołania do historii. Co więcej można powiedzieć? Wielki Post jest okresem liturgicznym, czyli częścią roku kościelnego, a więc istotne jest to, co dzieje się w liturgii, a nie tylko wstrzemięźliwość taka czy inna. W liturgii zaś każda niedziela, a nawet każdy dzień powszedni ma swoją specyfikę, własne czytania i modlitwy (w odróżnieniu od tzw. okresu zwykłego, kiedy przez cały tydzień we mszy św. odmawia się te same modlitwy). Szczególnie niedzielne czytania (ewangelia o kuszeniu Jezusa, o przemienieniu Jezusa na górze, o Samarytance, uzdrowieniu niewidomego i wskrzeszeniu Łazarza) zawierają jakby streszczenie drogi chrześcijanina, podsuwają też pewien program nawrócenia i pracy nad sobą. Myślę, że bez zwrócenia uwagi na te duchowe treści sens Wielkiego Postu rzeczywiście może być niezrozumiały, jakby zasłonięty i wówczas dostrzega się tylko pustą formę i rutynę.

Jakkolwiek nawrócenie jest przede wszystkim czymś duchowym, to jednak – ponieważ człowiek jest nie tylko duszą, ale i ciałem, a dokładniej duszą-i-ciałem bez rozdzielania ich – potrzebne mu są rozmaite zewnętrzne znaki i przejawy tego co duchowe. Właśnie z tej potrzeby znaków bierze się obrzęd posypania popiołem, wstrzemięźliwość od mięsa czy powstrzymanie się od zabaw hucznych.