Pozostał na górze swego przeznaczenia

Maciej Berbeka był jednym z najwybitniejszych polskich himalaistów, świetnym przewodnikiem tatrzańskim i wysokogórskim, ratownikiem TOPR, artystą plastykiem, wzorowym mężem i ojcem czterech synów. Góry były jego pasją i treścią życia, miejscem pracy i przestrzenią realizowania marzeń oraz kontaktu z Sacrum. 5 marca, po dokonaniu pierwszego zimowego wejścia na Broad Peak, nie powrócił ze szczytu, pozostał na zawsze w Karakorum, na górze swego przeznaczenia.

Górski życiorys Maćka rozpoczął się od tatrzańskich jaskiń i wspinaczek w Tatrach. W Himalaje wyjechał po raz pierwszy w 1979 roku z zakopiańską wyprawą na dziewiczy Peak 29. Miał wówczas 25 lat i był studentem ASP w Krakowie. W następnym roku wspiął się z Januszem Skorkiem północną ścianą na Pik Komunizma. Po studiach zawarł małżeństwo z Ewą Dyakowską, założył rodzinę, ale górska pasja pozostała. W latach 80. miał swój duży wkład w sukcesy polskiego himalaizmu. W 1981 roku zakopiańczycy poprowadzili nową drogę na południowej ścianie Annapurny Środkowej a na jej szczyt weszli Maciek i Boguś Probulski. Drogę dedykowano papieżowi Janowi Pawłowi II. Trzy lata później z Ryśkiem Gajewskim dokonali pierwszego zimowego wejścia na Manaslu, a w 1985 roku z Maćkiem Pawlikowskim, również pierwszego zimowego wejścia na Cho Oyu. W następnym roku wytyczył z Mikołajem Czyżewskim nową drogę lewą połacią południowej ściany na Dhaulagiri. Uczestnicząc w zimowej wyprawie Andrzeja Zawady na K2, wspinał się z Aleksandrem Lwowem na Broad Peak a na wierzchołek Rocky Summit wszedł samotnie. Było to pierwsze zimowe wejście w Karakorum na wysokość powyżej 8000 metrów. Jesienią 1993 roku wszedł od strony nepalskiej, częściowo nowym wariantem, na Mount Everest, a trzy lata później w czasie wyprawy na K2 cudem uniknął śmierci, kiedy porwała go lawina śnieżna. Po powrocie zakończył działalność wyczynową w górach najwyższych, a poświęcił się przewodnictwu. Był przewodnikiem tatrzańskim a wkrótce został również przewodnikiem wysokogórskim IVBV. Połączył pasje górską z zawodem. Prowadził klientów w Himalaje, Andy, Alpy, Kaukaz, góry Afryki i Alaski. Miał wielu stałych klientów, którzy teraz po jego tragicznej śmierci, utworzyli „Grupę Maćka”, by nadal spotykać się i wspominać znakomitego przewodnika. Do Korony Ziemi zabrakło Maćkowi tylko Mount Vinsona na Antarktydzie.

W latach 80. pracował jako nauczyciel w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem, którego był absolwentem. Współpracował z Teatrem Witkacego, gdzie wraz z żoną Ewą tworzyli scenografię. Zaprojektowali też wnętrza Muzeum Pamięci ks. Józefa Tischnera w Łopusznej. W latach 1982-1986 był prezesem Klubu Wysokogórskiego w Zakopanem a w ostatnich latach wiceprezesem Stowarzyszenia Przewodników Tatrzańskich im. Klemensa Bachledy, wiceprezesem Centrum Przewodnictwa Tatrzańskiego oraz członkiem komisji egzaminacyjnej dla przewodników tatrzańskich. Za osiągnięcia w górach najwyższych odznaczono go pięciokrotnie złotym medalem „Za wybitne osiągniecia sportowe”.

Po 25 latach od wejścia na przed wierzchołek Broad Peaku – Rocky Summit wziął udział w wyprawie zimowej na Broad Peak, organizowanej w ramach projektu „Polski Himalaizm Zimowy”. 5 marca dokonał pierwszego zimowego wejścia na ten szczyt, podobnie jak wcześniej Adam Bielecki i Artur Małek, a potem Tomek Kowalski, ale w drodze powrotnej zaginął. Pozostał na stokach tego szczytu na zawsze.

Apoloniusz Rajwa
Zakopane, 26 marca 2013 roku